czwartek, 23 lutego 2012

trochę z innej bajki

Oprócz decoupagu, w którym raczkuję, trudnię się jeszcze robieniem pachnących musujących kul do kąpieli. W nich też jeszcze raczkuję, ale to głównie dlatego że brakuje mi niektórych komponentów (np suszonych kwiatów i ziół - ale tego lata je uzupełnię) no i dlatego że produkcja powoduje niesamowity śmietnik :> jeszcze tydzień później składniki skrzypią pod stopami, a ile zmywania ... ehh :)

No ale kąpać się lubię, wylegiwać wręcz w wannie, tak że kuleczki mają w moim sercu specjalne miejsce :)

Obfotografowałam niestety tylko te prototypowe:





3 komentarze:

  1. Cudne! Poproszę o sprawdzony przepis:-) Już od roku czeka u mnie olejek migdałowy jako dodatek do kuli musującej. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za odwiedziny :) Pierwsza osoba powinna dostać jakąś promocję, więc zdradzę, że w zasadzie najprostszy przepis jest najlepszy :)

    2 części sody, 1 część kwasku, 1/4 części mąki kukurydzianej i 1/4 mleka w proszku.

    Do tego kilka kropel tłuszczu (masło kakaowe, olej z oliwek, masło migdałowe itp) kilkanaście kropel olejku eterycznego, kilka psiknięć zraszaczem z wodą i ewentualnie szczypta barwnika spozywczego.
    Całość mieszać do uzyskania konsystencji wilgotnego piasku.
    Potem do foremki. Jak zacznie po kilku minutach rosnąć tzn ze za wilgotne. A jak po kilku godzinach się będzie sypać znaczy że za suche.

    po 24 godzinach można wyjąć z foremki - powinno już być stabilne. Potem jeszcze dobę suszyć. Potem można szaleć :) Więcej mąki i mleka powoduje ze kula delikatniej musuje. Mniej tez można dodać, ale wtedy jest pieniste szaleństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniamniuśne są te wszelkie kulki:)
    smakowity ichni wygląd powoduje, że miast się w nich kąpać -człowiek żałuje:(
    Osobiście okazję miałam i powąchać i pomacać i użyć ... pozazdroszczę talentu twórczego - i zmysłu artystycznego:)

    OdpowiedzUsuń